wczoraj omało nie zrobiłem czegoś głupiego ...
wykrzyczałem matce wszystko co mnie bolało...
wykrzyczałem jej wszystkie błędy względem mnie...
powiedziałem że traktuje mnie jak śmiecia ...
gdy już miałem w ustach to ...
przed oczami przeleciało mi całe życie ...
pierwszy raz wystraszyłem sie śmierci ...
zwróciłem to co wziołem :(
ktoś powiedział będzie dobrze ...
i chuja jak dobrze wybity bark i pęknięta rzepka to jest "to dobrze?? ,,
już niewytrzymuję psychicznie ...
jak się wali to odrazu wszystko :(
już 48 dni :(:( dalej pamiętam :(
wtorek, 16 grudnia 2008
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz